5 Days of War – krótka recenzja.

Posted: 25/10/2011 in Video Militarne

5 Days of War / 5 dni sierpnia

Premiera – czerwiec 2011.

Długość filmu – 120 min.

Budżet – 12 mln USD.

Reżyser – Renny Harlin (Szklana pułapka 2, Na krawędzi).

Obsada: Emmanuelle Chriqui, Rupert Friend, Jonathon Schaech, Antje Traue, Richard Coyle, Val Kilmer, Andy Garcia, Dean Cain, Rade Serbedzija, Kenneth Cranham, Heather Graham i inni.

Krótka recenzja

Wspominam o tym, opowiadającym o Wojnie w Południowej Osetii (2008) filmie, ponieważ prawie na pewno nie  będzie on wyświetlany w polskich kinach (nie za bardzo wiadomo dlaczego). Postaram się teraz wyjaśnić tym, co go nie oglądali czy dla nich to dobrze, czy źle, że się tak stało.

Jak dla mnie jest to mocny średniak. Jeżeli ktoś ma do wyboru kilka (bardziej znanych) filmów to niech wybierze któryś lepiej się zapowiadający, ale jeżeli go nie ma to śmiało może obejrzeć 5DoW. Absolutnie nie należy nastawiać się na ten film jak na (dokument) wojenny ani z góry uważać go za stronniczy i propagandowy (o tym na końcu).

Na początku napiszę o tym, co mi się w tym filmie podobało albo nie przeszkadzało. Pomysł oparcia fabuły na przygodach reportera wojennego i jego kamerzysty uważam za dobry wybór. Prawie całkowicie podoba mi się wybór aktorów do obsadzenia głównych ról. Szczególnie spodobała mi się postać głównego bohatera, w którego wcielił się dla mnie nieznany wcześniej Rupert Friend. Dzięki niemu postać reportera wojennego była wyrazista i wyróżniająca się spośród pozostałych osób uczestniczących w fabule. Do swoich ról przypasowali także, tworząc charakterystyczne postacie atrakcyjna Emmanuelle Chriqui, niezaprzeczalnie będąca ozdobą tego filmu, Jonathon Schaech jako kapitan gruzińskiej armii, Rade Serbedzija jako pułkownik rosyjskiej armii oraz Andy Garcia jako prezydent Gruzji. Nie spodobali mi się spasiony Val Kilmer i Dean Cain, nie pasujący do swojej roli.  Do zalet 5DoW muszę zaliczyć także nieoczekiwane zwroty akcji, wynikającej z próby ujawnienia nagrania z mordu cywilów przez najemników działających przy wojskach agresora, która jest motywem przewodnim filmu. „Ujęcia” wojenne jak i efekty specjalne trzymają nierówny poziom, raz są lepsze a raz gorsze, jednak ogólnie nie jest najgorzej pod tym względem.

Główną z wad tego filmu, która zepsuła mi jego odbiór jest kilka nadmuchanych, sztucznych scen w Hollywoodzkim stylu, a także kilka przegiętych, nieprawdopodobnych momentów. Na jego niekorzyść uznaję także niepotrzebne wulgarne słownictwo grupy reporterów w nim występujących, które bardziej pasowałoby do żołnierzy, niż do nich. W 5DoW niestety mało jest pokazanych obrazów typowo wojennych (okrucieństwa, wybuchów i trupów). Szkoda, ale z drugiej strony nie jest to typowy film wojenny.

Chociaż są ku temu przesłanki, 5DoW nie należy traktować jako (anty-rosyjski) film propagandowy. Po pierwsze niezależnie od tego, która strona rozpoczęła ten konflikt, przyjęta gruzińska wersja (że to Rosjanie zaczęli) nie jest przez cały czas trwania filmu nachalnie i krzykliwie widzowi przypominana. Co więcej rosyjscy żołnierze nie są w nim pokazani jako od początku do końca źli, brutalni i bezwzględni, tylko jako żołnierze wykonujący rozkazy i mający ludzkie odruchy. Gruzińscy żołnierze także nie są pokazani jednolicie, nie walczą cały czas, dzielnie stawiając opór przeważającemu wrogowi i dokonując w tym czasie niewiarygodnych bohaterskich czynów.

Dodaj komentarz