Nowa wojna o Falklandy.

Posted: 25/06/2012 in Przyszłość

Potencjalne przyszłe konflikty zbrojne cz.1 – Falklandy (Ameryka Południowa #1).

Pretekstem do napisania o tym potencjalnym konflikcie zbrojnym, którego prawdopodobieństwo zaistnienia  znacznie zwiększyło się w ostatnim czasie, jest pewien niepotwierdzony epizod wojny, która wynikła o ten archipelag. Otóż 30 maja, 30 lat temu Argentyńczycy mieli przeprowadzić udany atak na HMS Invincible, który nie zakończył się jego zatopieniem. Oficjalnie nic takiego się nie wydarzyło (żaden brytyjski lotniskowiec nie został trafiony), ale są przesłanki przemawiające za tym, że jednak było inaczej. Nie przedstawię ich tutaj, ponieważ można je znaleźć razem z pozostałymi informacjach dotyczących tego tajemniczego wydarzenia, w poświęconym jemu temacie na Forum Okrętów Wojennych, do zapoznania się z którym zachęcam.

– : – : – : –

Wracając do współczesności, to spór o Falklandy odżył na nowo, gdy na początku tego roku pojawiła się informacja o wysłaniu w tamten rejon okrętu HMS Dauntless [1], jednego z najnowszych i najnowocześniejszych nabytków Royal Navy. Jest on jednym z potężnych niszczycieli typu 45, które należą do najskuteczniejszych okrętów obrony powietrznej na świecie i ma zastąpić obecnie przebywającą tam fregatę. Chociaż jego przybycie ogromnie wzmocni potencjał obronny tego archipelagu, zaburzając dotychczasowy układ sił pomiędzy obiema stronami konfliktu, to jednak nie on był powodem największego protestu ze strony argentyńskiego rządu. Znacznie gwałtowniejszą reakcję tamtejszych polityków wywołało przybycie na archipelag księcia Williama [2], które miało miejsce niedługo później. Wprawdzie członek brytyjskiej rodziny królewskiej był tam tylko w celu odbycia niedługiej służby jako pilot śmigłowca ratunkowego, ale pojawienie się tak ważnej osobistości było także idealnym sposobem na przypomnienie wszystkim, do kogo należą te sporne wyspy. Kolejną wzbudzającą sensację decyzją dotyczącą tego ich terytorium zamorskiego, jaką podjęli Brytyjczycy było skierowanie tam okrętu podwodnego z napędem nuklearnym typu Trafalgar [3], który może być uzbrojony w pociski manewrujące Tomahawk.

To wzmacnianie potencjału bojowego powoduje głośny sprzeciw Buenos Aires, który nie wynika już jednak głównie ze sporu o przynależność tych kilku wysp, tylko jego przyczyną są potencjalnie ogromne złoża ropy naftowej, znajdujące się pod dnem morskim wokół nich. Dotychczas potwierdzono tam znaczne jej zasoby, ale szacuje się, że może być jej tam dużo więcej – prawie trzykrotnie więcej niż Brytyjczycy mają mieć na Morzu Północnym [4]. Wcześniej wydobycie z nich nie było opłacalne, ale teraz, gdy cena za baryłkę znacznie wzrosła, coraz bliższe jest rozpoczęcie ich eksploatacji. Nawet jeżeli te złoża okażą się nie tak bardzo zasobne niż się przewiduje, to i tak będzie można na nich zarobić dziesiątki miliardów dolarów. Wprawdzie Argentyna posiada wystarczające złoża ropy naftowej, by pokryć całe własne zapotrzebowanie na nią, ale tak pokaźne dodatkowe wpływy bardzo by się jej przydały, z tego względu, że kondycja jej gospodarki i finansów od kilku lat jest zła. Ponieważ jest to ogromna i niepowtarzalna szansa dla tego południowoamerykańskiego kraju, jego rząd nie zamierzał bezczynnie przyglądać się, jak Brytyjczycy czerpią korzyści z tego, co jak wyspy nie należy do nich. Przystąpił więc do ofensywy, mającej na celu zablokowanie rozpoczęcia wydobycia na pełną skalę, która jest prowadzona za pomocą różnych działań o charakterze nie-militarnym (wraz z innymi państwami blokada ekonomiczna i komunikacyjna Falklandów [5], grożenie brytyjskim i amerykańskim bankom mogącym zapewnić środki na zwiększenie wydobycia, postulaty kierowane do ONZ, w tym projekt uczynienia ich obszarem neutralnym, a wcześniej rozszerzenia strefy własnych wód terytorialnych).

(jeden z 4 względnie nowoczesnych niszczycieli typu Almirante Brown (MEKO 360H2), które stanowią trzon sił nawodnych Armada de la República Argentina)

Ponowne zajęcie spornych wysp obecnie nie jest możliwe do zrealizowania, ze względu na słabość argentyńskich sił zbrojnych. O ile tamtejsza marynarka wojenna znajduje się w nie najgorszym stanie i wojska lądowe posiadają wystarczającą siłę, to lotnictwo prezentuje się gorzej niż w 1982 roku. A to właśnie ono miałoby największe znaczenie w ewentualnej inwazji i bez niego nie mogłaby się ona udać. Nic jednak nie wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości zostanie ono zmodernizowane i znacząco wzmocnione, więc opcja militarna nie jest możliwa do zrealizowania. W przeciwieństwie do nich, Brytyjczycy nie zmarnowali czasu i przez kolejne lata zwiększali możliwości obronne wysp, rozbudowując infrastrukturę militarną i zapobiegawczo rozmieszczając znacznie większe siły niż przed wojną. Zbudowano m.in. lotnisko wojskowe i trzy stacje radarowe. Obecnie oprócz okrętu nawodnego i podwodnego ochrania je ponad 1200 żołnierzy, 4 myśliwce wielozadaniowe Eurofighter Typhoon i kilka baterii pocisków przeciwlotniczych bliskiego zasięgu Rapier.

(baza lotnicza Mount Pleasant – główne miejsce stacjonowania brytyjskich żołnierzy)

Chociaż aktualnie zgromadzone na Falklandach siły i poczynione przygotowania do ich obrony w zupełności wystarczą, by odeprzeć każdy argentyński atak, to to wszystko może się okazać niewystarczające w niedalekiej przyszłości. Wcale nie jest tak mało prawdopodobny wariant, w którym Argentyna dokona inwazji przy wsparciu Chin. Dalszy rozwój tej światowej potęgi gospodarczej i militarnej oznacza coraz większe zapotrzebowanie na paliwa i w związku z tym poszukuje ona nowych źródeł ich dostaw, zabezpieczając się na przyszłość oraz szukając alternatywy dla obecnych, które nie są całkowicie pewne (Iran). Bogate zasoby ropy w pobliżu tych wysp mogłyby stać się jednym z nich, tym bardziej, że w przeciwieństwie do pozostałych możliwości (przede wszystkim złoża pod dnem Morza Południowochińskiego i Wschodniochińskiego), Chińczycy nie będą musieli o nie zawalczyć. Do osiągnięcia swojego celu, czyli uzyskania do nich dostępu posłużyliby się, po wcześniejszym jej dozbrojeniu Argentyną, która z chęcią zajęłaby wsypy, uznawane za swoje. W ten sposób obydwa państwa osiągnęłyby swoje cele, które samodzielnie nie są możliwe przez nie do zrealizowania. Chiny byłyby wtedy w bardzo dobrej sytuacji, ponieważ ich wojska brały udziału w walce. Możliwość ich współpracy jest tym bardziej możliwa, że są już obecne na tym kontynencie, a ich przyczółkiem zdaje się być Peru, nabywające od nich uzbrojenie.

Do zajęcia Falklandów, przede wszystkim potrzebne są nowe myśliwce, wraz ze sporą ilością uzbrojenia do nich (głównie pocisków rakietowych, w tym do zwalczania okrętów nawodnych). Chiny mogłyby dostarczyć myśliwce JF-17 Thunder, które w najnowszych blockach oferują spory potencjał bojowy. Mogłoby się to odbyć pod pozorem unowocześnienia i zwiększenia potencjału bojowego lotnictwa argentyńskiego. Wybór chińskich maszyn byłby bardzo prawdopodobny ponieważ są one atrakcyjne cenowo. Wśród pocisków rakietowych mogłyby się znaleźć przeciwokrętowe C-802 (to właśnie pocisk tego typu trafił nowoczesną izraelską korwetę INS Hanit), eksportowane do wielu krajów. Dzięki pociskom powietrze-ziemia o zasięgu kilkudziesięciu kilometrów, nawet pomimo obecności brytyjskiego niszczyciela miałyby one duże szanse zniszczyć stacje radarowe rozmieszczone na wyspach i z powodzeniem wyłączyć z działania lotnisko. Okolicznością sprzyjającą myśliwcom jest to, że radary te nie zapewniają wystarczająco wczesnego wykrycia celów niskolecących, by brytyjskie Typhoon’y zdążyły wystartować i je odpowiednio wcześnie przechwycić. Nie najnowszy i posiadający niewielki zasięg system przeciwlotniczy, broniący najważniejszych obiektów nie jest w stanie zapewnić im skutecznej obrony przed atakami z powietrza. Pewnych nakładów wymagają także argentyńskie okręty podwodne, które podczas ewentualnego konfliktu byłyby bardzo użyteczne. Przede wszystkim mogłyby niepostrzeżenie przetransportować na Falklandy drużyny komandosów, którzy naprowadzając lotnictwo i dokonując dywersji mogliby poważnie zaszkodzić Brytyjczykom. Okręty te mogłyby zapolować na niszczyciel, który przez to, że nie jest tak dobrze wyposażony jak jednostki przeciwpodwodne, nie byłby tak trudnym celem jak one. Co więcej zwykle nie jest on uzbrojony w pociski przeciwokrętowe, więc praktycznie nie mógłby on zagrozić flocie inwazyjnej. Dodatkowo posiada on ograniczoną ilość pocisków przeciwlotniczych, których nie uzupełni na Falklandach. Wątpliwe jest też przetrwanie nuklearnego okrętu podwodnego, w starciu z kilkunastoma polującymi na niego okrętami marynarki argentyńskiej.

– : – : – : –

Zaprezentowany scenariusz dalszego rozwoju wydarzeń, może zostać z powodzeniem zrealizowany przez Chiny i Argentynę przynajmniej do roku 2023. Dopiero wtedy (przy opóźnieniach jeszcze później) mają zostać dostarczone samoloty F-35B, które będą stanowić główną siłę uderzeniową, budowanego obecnie dla Royal Navy lotniskowca i Brytyjczycy odzyskają [6] możliwość odbicia wysp, którą utracili po niedawnym wycofaniu myśliwców pionowego startu i lądowania Harrier. Przez te kilkanaście lat, jakie upłyną do tego czasu, sytuacja na świecie może się bardzo zmienić i Chińczycy mogą zostać zmuszeni do skorzystania z tych sprzyjających im okoliczności.

| ŹRÓDŁA:|

[1] hms_dauntless_najnowoczesniejszy_brytyjski_okret_plynie_na_falklandy,

[2] Ksiaze_William_wylatuje_na_Falklandy__Argentyna_krytykuje,

[3] brytyjski-okret-podwodny-poplynie-na-falklandy,

[4] paliwa.inzynieria.com,

[5] argentyna-stosuje-blokade-ekonomiczna-falklandow,

[6] falklands-could-not-be-defended-uk-warned (EN)

Dodaj komentarz